Ogólno tematyczne forum patriotów

Ogólnotematyczne forum patriotów... :)


#1 2010-04-08 20:05:14

Gosia

Zbanowany

21014150
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 294

Jak poradzić sobie z fetyszystką?

Znalezione w sieci .

Jeden lubi czarne pończochy i czerwone podwiązki, inny białe pończochy i różowe podwiązki. Trzeci przebiera swoją kobietę we własną koszulę, w której na co dzień pracuje w ogrodzie, a inny każe się dziewczynie kłaść do łóżka w butach. Czy to nie jest obłęd?

Odkąd gromada oszalałych seksuologów wymyśliła termin „pikanteria”, człowiek może się w sypialni spodziewać wszystkiego. Wchodzimy tam spokojnie, myśląc o tym, że nasza kobieta będzie leżeć w łóżku, jak zwykle w swojej błękitnej, nocnej koszulce zawiązanej pod szyję, a tam… Satyna na łóżku, ona wystrojona w koronki, makijaż całkiem jak na sylwestra w 2000 roku i do tego jeszcze wymachuje kajdankami! – Kobieto – staramy się ją uspokoić – opanuj się! A ona tylko zęby szczerzy i tymi kajdankami macha. – Co tu robić? – myślimy i na wszelki wypadek zaczynamy się uśmiechać. Przecież nie może być tak źle. Nie przykuje nas do tego łóżka. A nawet jakby, to jest ono drewniane, a nie metalowe i w razie niepomyślnego obrotu spraw jakoś się od tego wezgłowia oderwiemy.

Kiedy okazuje się, że ona nie chce nas przykuwać do łóżka, ale domaga się, abyśmy my ją przykuli, sprawa zaczyna się komplikować.

„Kat, ofiara, Che Guevara” – jak śpiewał swego czasu Kazik Staszewski. Nic tu nie będzie oczywiste i łatwe do zinterpretowania. Możemy rzecz jasna przykuć ją do łóżka, po czym wyjść do drugiego pokoju, otworzyć sobie piwo i włączyć Eurosport, jeśli jednak ona się jakimś sposobem z tych kajdanek wyswobodzi, a pamiętajmy, że są to atrapy z sex-shopu, a nie prawdziwe policyjne obrączki, wtedy na pewno nas zabije, ciało poćwiartuje i przy wtórze nastawionej na cały regulator muzyki Wagnera zacznie pakować do neseserka, z którym za życia wyruszaliśmy w podróże służbowe.

Lepiej więc nie zostawiać jej przykutej do łóżka i napalonej, bo – mówię serio – jeśli się uwolni, to kaplica. I nawet nie ma co liczyć na to, że ktoś odnajdzie nasze szczątki. Możemy rzecz jasna spróbować uczynić zadość jej pragnieniom, ale ten wariant jest w opisywanej sytuacji równie niebezpieczny, jak poprzedni. Jaką mamy gwarancję, że nam się uda i ona będzie miała orgazm? Bo zawsze miała? Co za bzdura! Kajdankami też zawsze machała przed snem? A kto to może wiedzieć, jakich się to nieszczęsne stworzenie filmów naoglądało, zanim ten spektakl przygotowała? Może puściła sobie ten z Douglasem i Kamienną Sharon, kiedy ona po jakimś chłopie jak po łysej kobyle, a potem wyciąga spod łóżka szpikulec do lodu i trach, trach gościa w klatę. No i po zawodach.

Można oczywiście sprawdzić, czy pod łóżkiem nie ma nic prócz naszych starych skarpet i kapci. Ale co zrobić, gdy okaże się, że leży tam szpikulec albo szabla pradziadka zdjęta dyskretnie ze ściany? Co wtedy? Uciec? Zażądać rozwodu? Udać, że się nic nie dzieje? Nie, to ostatnie nie wchodzi w grę, zwłaszcza że ona ma za sobą dwa lata kursów szermierczych.

Załóżmy jednak, że pod łóżkiem nic nie leży, żadne ostre narzędzie. Możemy więc zrobić to, co we wszystkich durnowatych filmach o spółkowaniu nazywa się „podjęciem wyzwania” lub „podjęciem gry”. Nędza naszego położenia wyświetli się nam w mózgu niczym czarno - biały film z napisami puszczany ze szpulowego projektora na białe prześcieradło. Jeśli cierpimy na nadmiar wyobraźni to, co właśnie robimy może wpłynąć na nasze życie tak dalece, że wylądujemy w Tworkach na leczeniu depresji lub alkoholizmu. No bo jak tak można koledzy? Napalona baba domaga się jakichś dziwnych wygibasów od uczciwego i spokojnego człowieka!

No, ale cóż robić, trzeba działać. Ryzyko jest jednak spore, bo jak powiedzieliśmy - nie musi się wcale udać. Jesteśmy zestresowani, lekko przestraszeni i myślimy o tym filmie ze szpikulcem do lodu. Jest prawie pewne, że nie uda nam się i ona miast dzikiego orgazmu będzie miała tylko cholernego waginalnego kaca z przerzutami na mózg. W głowie zaś będzie jej kołatać myśl jedna tylko, ale za to bardzo wyraźna – to przez niego, to przez niego, to on jest winien, że cały misternie przygotowany wieczór zakończył się żałosną klęską.

Po wszystkim możemy oczywiście szybko ubrać się w szlafrok i zwiać do łazienki. Tam zabarykadujemy się i jakoś przeczekamy do rana lub przynajmniej do chwili, gdy ona się nie uspokoi. Bo przecież musi się kiedyś uspokoić, prawda?

Istnieje jednak malutka nadzieja na to, że sprawy potoczą się w dobrym kierunku i po kilkunastominutowej udręce ona będzie miała ten swój cholerny orgazm, pokopie trochę nogami w pościel, pokrzyczy i wyłamie sobie jeden nadgarstek tkwiący w tych cholernych kajdankach – oby. Jeśli tak się stanie, możemy sobie pogratulować. Uniknęliśmy wielkiego niebezpieczeństwa i możemy teraz odetchnąć pełną piersią. Jeśli ona ma rzeczywiście wywichnięty nadgarstek, sprzątamy po prostu ten cały cyrk z sypialni, wymieniamy satynę na zwykłą pościel i chowamy kajdanki do szuflady. Potem dzwonimy po pogotowie i sugerujemy przybyłemu lekarzowi, by zabrał naszą lubą do szpitala na obserwację lub założenie gipsu, możemy mu nawet awansem postawić flaszkę lub zasugerować lekko, co się tu wcześniej działo i dlaczego ten nadgarstek jest wywichnięty. Jak łapiduch jest łatwowierny i naiwny, to zacznie ją uwodzić, a jak mu się uda to mamy kłopot z głowy i możemy rozejrzeć się po najbliższej okolicy za kimś bardziej odpowiednim, kto nie zdradza objawów dewiacji.

Musimy tylko uważać, aby nie wstrzelić się w kolejną fetyszystkę uzależnioną od filmów erotycznych lub czystego hard porno. Nie będzie to łatwe, bo kobiety dziś stosują wysoce zaawansowaną mimikrę. Ktoś, kto wygląda jak amerykańska nauczycielka ze szkółki niedzielnej, może okazać się wyuzdaną frustratką, której nie zaspokoił jeszcze nikt. Dlaczego? Bo nikt póki co nie wpadł, że trzeba się do tego numeru przebrać w strój radzieckiego płetwonurka, koniecznie koloru intensywnie pomarańczowego. Ona o tym marzy, ale przecież nie wyjawi tego tak po prostu, bo kobiety uwielbiają, gdy mężczyzna odkrywa ich najskrytsze sekrety. My, jeśli nie pozwolimy naszej nowej sympatii pić zbyt wiele wieczorem, niczego nie odkryjemy i po miesiącu opuścimy ją w przekonaniu, że jest nudna jak pensjonarka sprzed stu lat. Oby tak się stało.

Offline

 

#2 2010-04-09 21:33:18

 Kim Kolwiek

7270212
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 2228

Re: Jak poradzić sobie z fetyszystką?

hehehe to mi poprawiło humor nie ma co Ja tam żadnych sztyletów bagnetów chowac nie zamierzam

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.filangur.pun.pl www.mistrzowiewf.pun.pl www.chalupnik.pun.pl www.scaletuning.pun.pl www.siatkarskagrupa.pun.pl