KONFuCIUX - 2010-08-11 00:56:58

Od 160 lat na doroczne spotkanie władz University College w Londynie przywozi się ciało Jeremy'ego Benthama. Brytyjski filozof i twórca utylitaryzmu chciał zachować prawo głosu w sprawach przyszłości tej instytucji, więc wyraził jasne życzenie, by po jego śmierci w celach badawczych przeprowadzono balsamowanie jego zwłok. Zażyczył sobie też, by tak przygotowane ciało wystawiono w szklanej gablocie, a potem co roku przywożono na posiedzenia władz uczelni. Dziwne? Tak. Jednak Bentham nie jest jedyną osobą, która poczyniła niekonwencjonalne plany na życie pozagrobowe. Przedstawiamy ekscentryków, którzy zyskali sławy i fortuny po przeniesieniu się w zaświaty.

Inni wpadli na znacznie bardziej ekstrawaganckie pomysły, by sprawić, że owoce ich życia i pracy nie znikną jeszcze długo po tym, jak oni sami oddalą się na łono Abrahama.

Na przykład Mark Gruenwald. Szanowany redaktor wydawnictwa Marvel Comics poprosił, by jego prochy zmieszano z atramentem użytym do druku komiksu "Squadron Supreme". Po śmierci na skutek zawału serca w 1996 r. jego szczątki rozdystrybuowano w nakładzie ponad 4 tys. egzemplarzy.

Townsend M. Zink, zmarły prawnik ze stanu Iowa, wykorzystał swoją śmierć, by wyrazić swoje uczucia w stosunku do płci pięknej. Zostawił 100 tys. dolarów na utworzenie fundacji, która stworzyła bibliotekę jego imienia. Kobiety nie mają do niej wstępu, a co więcej w placówce nie mogą znaleźć się żadne książki ani meble, które wyszły spod rąk kobiet. (Nie jest zaskoczeniem, że Zink zostawił swojej żonie i córce tylko 5 dolarów.)

Zmarły w 1928 r. kanadyjski prawnik i dowcipniś, Charles Vance Millar, wykorzystał swoją śmierć, jako okazję, by spłatać ostatniego figla. Millar zapisał kwotę 568 106 dolarów mieszkance Toronto, która w ciągu 10 lat od jego śmierci wyda na świat najwięcej dzieci. Tym samym zainaugurował Wielkie Derby Bocianie. Kanadyjki gotowe urodzić najwięcej potomstwa przez 10 lat rywalizowały o część spadku po Millarze. Zremisowały cztery kobiety, które wydały na świat po dziewięcioro dzieci, a o Millarze mówi się, że po śmierci spłodził 36 dzieci. (Nie był to jedyny pośmiertny dowcip Millara. Prawnik zapisał też w spadku dom letniskowy na Jamajce trzem mężczyznom, którzy się nawzajem nienawidzili.)

Także innym udało się osiągnąć pośmiertną sławę i fortunę, które rzadko stają się udziałem żywych. Słynna amerykańska poetka Emily Dickinson poprosiła, by po jej śmierci spalono jej poezję. Tak się jednak nie stało – od jej śmierci w 1886 r. opublikowano 1800 jej wierszy. A Michael Jackson przez rok od swojej nagłej śmierci zarobił 90 mln dolarów. Wydał też najlepiej sprzedające się w historii DVD z koncertu.

A czy można w samym środku letniego sezonu czytelniczego zapomnieć o zmarłym szwedzkim dziennikarzu, Stiegu Larssonie? Status autora bestsellerów przyniosły mu dopiero trzy powieści wydane po jego śmierci w 2004 r. Jego trylogia detektywistyczna sprzedała się na całym świecie w ponad 30 mln egzemplarzy od czasu pierwszego wydania. A jej ostatnia część "Zamek z piasku, który runął" jest w USA najlepiej sprzedającą się obecnie książką 2010 r.

Pośmiertny sukces powiększy nie tylko majątek pozostały po Larssonie. Właściciele księgarni na całym świecie – niektórzy stojący na krawędzi bankructwa z powodu ekspansji dużych księgarni sieciowych i sprzedawców internetowych – nadali tej książce własny tytuł: "Zamek z piasku, ze sprzedaży którego będziemy mieli opłacone pensje przez najbliższe miesiące".

(onet.pl)

www.nietykalnitag.pun.pl www.c-o-d.pun.pl www.kbi89.pun.pl www.farmumb.pun.pl www.mrocznahistoria.pun.pl